Gdy otworzyłam leniwie swoje oczy, zobaczyła, że nastał już dzień. Wstałam na cztery łapy i przeciągnęłam się leniwie. Ziewnęłam i wytrzepałam się z ziemi. Wychodząc z jaskinia przymknęłam oczy. Przyjemne, ciepłe promienie słońca muskały mój pyszczek. Uśmiechnęłam się ciepło. Takie dni lubię najbardziej. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pięknym krajobrazie. Ptaszki słodko ćwierkały, a wietrzyk delikatnie rozwiewał moją zieloną grzywkę. Wzięłam głęboki wdech. Poczułam przyjemny zapach lasu. Postanowiłam się do niego udać. Lubiłam biegać, ale dziś miałam ochotę na spacer. Idąc w stronę lasu, nuciłam sobie pod nosem jakąś piosenkę. Wchodząc do lasu zaczęłam wesoło podskakiwać. Co mogłabym dziś porobić? Może pobiegam sobie? To dobry pomysł. Rozruszam wtedy moje ciało. Przygotowałam się i wystartowałam. Biegłam przed siebie wymijając drzewa i inne przeszkody. Dobiegłam do końca lasu. Znalazłam się na polanie. Uśmiechnęłam się i położyłam na miękkiej i wygodniej trawie. Zaczęłam turlać się po niej. Gdy zaprzestałam czynności, wstałam i otrzepałam się z ziemi. Cóż przydałaby się mała kąpieli. Rozejrzałam się w poszukiwaniu jakiej rzeki, jeziora lub innego źródła wody. Ruszyłam przed siebie. Po chwili usłyszałam szum wody. Podskoczyłam radośnie. Gdzieś tu musi być rzeka. Ruszyłam w stronę szumu wody. Po chwili dostrzegłam w oddali rzekę.
- Tak!- powiedziałam radośnie. Podbiegłam do brzegu i wskoczyłam do rzeki. Zaczęłam się głośno śmiać. Nagle usłyszałam czyiś głos.
- Naprawdę, nie rozumiem, co widzisz w tym takiego śmiesznego.- powiedział jakiś wilk. Jego glos nie brzmiał przyjaźnie. Spojrzałam w jego stronę. Moim oczom ukazał się wilk o bardzo ciekawym wyglądzie. Zauważyłam, że jego ciało było pokryte gałęziami, a na jego grzbiecie siedziały wróble.
- Oh. Wybacz.- uspokoiłam swój śmiech. Uśmiechnęłam się w stronę wilka. – Jestem Kou.- powiedziałam radośnie. Wyszłam z rzeki i otrzepałam swoje futro. Postawiłam grzywkę, która opadła mi na oczy.
- Powinnaś być bardziej ogarnięta. – syknął basior. Złożyła swoje uszy.
- Nie chciałam zrobić ci nic złego. Wybacz. To moja wina. Jest coś co mogę dla ciebie zrobić?
- Przestać być taką głośną.- odparł basior. Odwróciłam się i ruszył przed siebie. Podbiegłam do niego.
- Niestety siebie nie zmienię, ale może znajdzie się coś innego?- spytałam merdając wesoło ogonem.
<Alon?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz