Black Parade

czwartek, 4 października 2018

Od Astery cd Achillesa

Gdy nastał poranek obudziłam się i przeciągnęłam leniwie. Czułam głód. Tak minęło trochę czasu od mojego ostatniego posiłku. Cóż nic na to nie poradzę. Wstałam na cztery łapy i wyszłam z mojej jaskini. Na początek coś do jedzenia. Postanowiłam udać się do lasu i spróbować moich sił. Nie byłam jakość świetna w polowaniu, ale zając czy słabszy jeleń lub sarna nie były dla mnie ogromnym problem. Wchodząc do lasu przyłożyłam swój pysk do ziemi. Zaczęłam szukać tropu, który zaprowadziłby mnie do zająca lub jelenia. Po długim czasie udało mi się złapać trop. Gdzieś niedaleko znajduje się ranny jeleń. Przechodził tędy niedawno, więc powinien być w miarę blisko. Ruszyłam jego śladem. Po chwili odnalazłam ranne zwierzę. Pasło się w towarzystwie innych przedstawicieli jego gatunku. Cóż ja niestety nikogo nie znałam. Nie miałam znajomych ani przyjaciół. Jestem sama jak palec. Ciekawe jak to jest mieć przyjaciela? No cóż. Wątpię, że ktoś wytrzymałby ze mną więcej niż minutę. Zakradłam się do jelenia od tyłu. Przyszykowałam się do skoku i zaatakowałam. Po ciężkiej walce pokonałam jelenia. Jeleń nie był ogromny, więc by się najeść musiałam zjeść go całego. Po drodze wpadłam na pomysł by upolować jeszcze zająca, którego będę mogła zabrać do jaskini. Jak pomyślałam tak zrobiłam. Udało mi się upolować dwa zające, które zaniosłam do mojej jaskini znajdującej się niedaleko gór. Gdy położyłam zające w jaskini poczułam pragnienie. Słyszałam, że gdzieś w górach jest strumyk. Złą decyzją byłoby nie wykorzystanie tej wiadomości. Poza tym drobny spacer dobrze mi zrobi. Po dobrej godzinie udało mi się wspiąć na góry. Po chwili odnalazłam wzrokiem strumyk. Nachyliłem się by skosztować krystalicznie czystej wody. Nagle usłyszałam nieznany mi głos.
- Pomocy!- zaciekawiona podeszłam do granicy góry. Gdy spojrzałam w dół zauważyłam wilka.
- Jak ty się tam w ogóle znalazłeś?- spytałam obojętnie. Szczerze w głębi byłam zaskoczona tym widokiem.
- Naprawdę śmieszna historia, o ile przeżyję to może ci nawet opowiem – odparł drżącym głosem, wilk. Nie byłam pewna, ale chyba był to basior. – Ale żeby ją poznać, musisz mi pomóc wejść na górę. Nie jestem zbyt dobry w ratowaniu własnego tyłka.- dodał po chwili. Teraz byłam pewna, że jest to basior. Rozejrzałam się by sprawdzić jak mogę mu pomóc. Góra była stroma. Nagle wpadłam na pomysł. Dotknęłam krańca góry łapą. Lód zaczął ją opatulać. Miałam trochę czasu. Dni są teraz trochę zimniejsze, więc lód dłużej wytrzymywał. Użyłam mocy by zbudować lodowe schody. Gdy ostatni schodek pojawił się przy basiorze wyczekiwałam skrzydła i podleciałam do niego.
- Teraz musisz ostrożnie wejść na górę.- odparłam. Basior skinął głową i ruszył po schodach w górę. Leciałam za nim i pilnowałam, by się nie poślizgnął. Gdy dotarł na sam szczyt lód stopniał, a ja wylądowałam obok niego. Moje skrzydła, również się roztopiły.
- Dziękuję.- powiedział wilk.
- Nie ma sprawy.- odparłam obojętnie. Ruszyłam w stronę swojej jaskinie. Nagle się zatrzymałam i odwróciłam w stronę basiora. – Może chcesz mnie odwiedzić?- spytałam. Szczerze byłam zaskoczona, że to powiedziałam, ale nie wiem ile ten basior siedział na płytce skalnej. Jeśli będzie głody to mogę dać mu jednego zająca, którego upolowałam.- Tak przy okazji jestem Astera. – dodałam po chwili.

<Achilles? Wybacz, że takie krótkie.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz