Black Parade

czwartek, 11 października 2018

Od Astery CD Achillesa

Zamyśliłam się chwilę. Opowiedzieć nowo poznanemu wilkowi moją historię? Nie byłam do końca tego pewna. Ale nic nie zaszkodzi, jeśli ją pozna. Wzięłam głęboki wdech i wydech.

- Skoro chcesz ją poznać, mogę ci o sobie opowiedzieć.- zaczęłam obojętnie.- Miałam wspaniałe życie. Miałam matkę, która kochała mnie nad życie, trzech braci Tsume, Shini, Nigami, gotowych poświęcić się dla mnie i ojca, który mimo swojego zimnego oraz surowego charaktery chciał dla swoich dzieci jak najlepiej. W całym stadzie byłam uważana za wybryk natury. Przez swoje trzy ogony miałam wiele problemów. Dopiero uczyła się swoich mocy. Nie panowałam nad nimi. Pewnego dnia zostałam sprowokowana przez pewną waderę. Pod wpływem złości straciłam nad sobą panowanie. Ogromna ilość dymu zanieczyściła powietrze. Wtedy straciłam przytomność. Gdy się ocknęłam, zobaczyła całą watahę martwą. To był dla mnie straszny widok. Chcąc zapomnieć o tym zdarzeniu, wyruszyłam w świat. Dość długo błąkałam się sama. Nie miałam do kogo otworzyć pyska. Z czasem przywykłam do tego. Parę dni temu natknęłam się na tę watahę. Postanowiłam do niej dołączyć. Dziś rano obudziłam się głodna, więc udałam się coś zjeść. Następnie udałam się do strumyka, by się napić. Wtedy usłyszałam cię. Tak to wyglądało.- skończyłam swoją opowieść. Spojrzałam na Achillesa. Basior wyglądał tak, jakby się nad czymś zastanawiał. Położyłam się na moim łożu. Westchnęłam ciężki na wspomnienie wydarzenia z moim udziałem. Czy czułam się winna za to, że zabiłam całą watahę? Oczywiście. Miałam przez to nie raz problemy ze spaniem.

- Wiesz, podziwiam cię za twoją odwagę.- oznajmiłam obojętnie. Tak naprawdę basior zaimponował mi, co jest dość trudne. Przy okazji starałam się na swój własny sposób pociągnąć rozmowę. Nie przyznam tego, ale pierwszy raz spodobała mi się rozmowa z kimś. Oczywiście nie będę w stanie mu tego wyznać, ale cóż przynajmniej ja będę o tym wiedzieć.

- Moją odwagę?- spytał zaskoczony.

- Wiesz, nie posiadasz żadnych mocy. Mimo wszystko postawiłeś na swoim i wdrapałeś się na ten szczyt.

- Nie do końca tak miało to wyglądać.- zaśmiał się basior. Spojrzałam na Achillesa. Basior posłał w moim kierunku uśmiech. Odwróciłam wzrok lekko zawstydzona. Nikt dotąd nie uśmiechał się do mnie. W końcu jak? Odizolowałam się od świata. Muszę przyznać, że Achilles jest wytrwały. Większość wilków miałaby już mnie dosyć i zostawiłaby mnie a spokoju. Jednak Achilles nie dawał za wygraną.

- Co lubisz robić?- spytał basior. Spojrzałam na niego. Dalej miał na pyszczku uśmiech. Westchnęłam.

- Lubię, a wręcz uwielbiam nocne spacery i wpatrywanie się w gwiazdy.- odparłam.- A ty?- dodałam po chwili.

- Lubię wylegiwać się na słońcu.- powiedział basior. Poczułam, że mój głód daje o sobie znać. Wstałam leniwie i udałam się w kąt jaskini. Podniosłam dwa upolowane zające i wróciłam na swoje miejsce. Położyłam zające przed Achillesem.

- Może jesteś głodny?- spytałam niepewnie, wpatrując się w martwe zwierzęta. Wzięłam jednego i położyłam przed basiorem, a drugiego przed sobą. Zaczęłam się zastanawiać, co ja się taka miła zrobiłam. Może to przez to, że tak dawno z nikim nie rozmawiałam? A może dlatego, że Achilles jest pierwszym wilkiem, który poznał o mnie prawdę? Wyrwałam się, że swoich zamyśleń i zaczęłam jeść królika. Spojrzałam dyskretnie na wilka. Byłam ciekawa czy przyjmie „prezent” ode mnie.
<Achilles?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz