-Chyba możemy wracać-powiedziałam. Mimo, że dni stawały się coraz dłuższe, wciąż były chłodne. Czasem bywało nawet -20 stopni. Nie chciałam, aby Emargo zbyt długo przesiadywał po za jaskinią w okresie wysokich mrozów. Oboje nie chcieliśmy, aby się przeziębił. [...]
-Jak myślisz, co robią Emargo i Katrin?-musiałam po drodze się odezwać, aby nie było tak cicho.
-...Mam nadzieję, że się dobrze razem bawią-odpowiedział Ender.
Katrin od zawsze była (i w sumie nadal jest) wspaniałą opiekunką, więc pewnie dobrze zajęła się naszym dzieckiem. Nagle Ender zatrzymał się.
-Co jest?-zapytałam, odwracając się do niego.
-Czuję, że ktoś znajomy się zbliża.
"Katrin?"-pomyślałam. Nie wiem czemu, to było pierwsze co przyszło mi do głowy. Chwilę później dostrzegłam jasno fioletową postać.
-Przecież miała się zajmować...-ulżyło mi, gdy zobaczyłam truchtającego obok niej Emarga. Szczeniak trzymał coś w pysku, ale nie mogłam dopatrzeć co to. Gdy Emargo nas zobaczył, zaczął biec w naszą stronę.
-To dla ciebie, tato!-krzyknął radośnie, podając Enderowi... pióro. Nie wiedziałam, z jakiego to ptaka (lub czegoś innego) ale było bardzo długie.
-No... nieco oślinione, ale piękne-Ender zaśmiał się.
-A to dla ciebie-drugie pióro wręczył mi. To było trochę krótsze. Włożyłam je Enderowi za ucho.
-Teraz jest pięknie-powiedziałam, odsłaniając zęby przez uśmiech. Basior również się uśmiechnął.
-Co robiliście, gdy nas nie było? I skąd macie te pióra?-Ender wyprzedził mnie. Chciałam zapytać o to samo. Katrin zaczęła opowiadać.
-Gdy wyszliście, zapytałam go, co chciałby porobić. Emaś powiedział, że chciałby wreszcie nauczyć się polować. Szczerze, niezbyt mi się to spodobało, w końcu sama jestem kiepska w polowaniu, więc zaproponowałam jakąś inną zabawę. Ale on nie chciał odpuścić, więc dla spokoju, zgodziłam się. Namierzyliśmy trzy bażanty. Mówiłam mu, że mu pomogę, ale on darł się, że chce to zrobić sam. Skoczył w ich stronę, lecz skończyło się tylko na wyrwanych piórach... A gdy mieliśmy wracać, spotkaliśmy was.
-Ciekawa historia-powiedziałam przez śmiech.
-Następnym razem na pewno mi się uda!-dodał Emargo.
-Otóż to. Liczę na ciebie-przytaknęłam.-Jeśli chcesz, mogę ja z tobą pójść. Może już nie dzisiaj, ale na przykład jutro.
<Ender?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz