Black Parade

sobota, 16 lutego 2019

Od Ametyst "Ocean" cz.2

- Chodź. - Powiedziała wilczyca, pomagając mi wstać. - Wyglądasz na wykończoną. Możesz przenocować u mnie, jeśli chcesz.
Nie odtrąciłam jej pomocy, jednak spojrzałam na samicę z lekką dozą nieufności. W końcu kto normalny tak po prostu zaprasza do siebie obcego. Z jednym musiałam się jednak zgodzić. Byłam naprawdę wykończona i jedyne, o czym byłam w stanie myśleć to jakiś ciepły kąt, w którym mogłabym zaznać odrobiny błogiego snu.
~~~~
Jaskinia nie była zbyt duża. Szybko omiotłam ją wzrokiem i musiałam przyznać, że miała swój klimat. Wewnątrz gdzieniegdzie porozstawiane były jakieś świecące kryształy, ściany porośnięte były zieloną roślinnością, a dodatkowo pod jedną z nich znajdowało się niewielkie źródełko.
- Poczekaj chwilę. Zaraz uszykuję dla ciebie miejsce.
Gdy tylko samica się odsunęła, usiadłam. Brakło mi sił, aby dalej stać. Obserwowałam, jak ta krząta się po jaskini, rozkładając na ziemi drugą skórę z jelenia i wsuwając pod nią trochę mchu. Nie pierwszy raz widziałam, jak ktoś to robi, zwykle jednak byłam zbyt leniwa, aby zrobić to samemu.
- No, i proszę. - Powiedziała z zadowoleniem wilczyca. - Można sobie wygodnie odpocząć.
Samica spojrzała na mnie z uśmiechem, wyraźnie oczekując ode mnie jakiejś reakcji. Dotarło do mnie, że ani trochę jej nie rozumiem. Naprawdę, kto tak po prostu zaprasza do siebie kogoś obcego i jakby tego było mało, oferuje mu nocleg. Wstałam i ostrożnie podeszłam do wadery. Obejrzałam przygotowane legowisko, sądząc, że znajdę tam coś podejrzanego. Nic. Czyżbym po prostu była zbyt podejrzliwa? No ale kto nie byłby.
- Będę na zewnątrz, gdybyś mnie potrzebowała. - Powiedziała Maat i skierowała się w stronę wyjścia.
Jeszcze chwilę wpatrywałam się w jelenią skórę, nie będąc pewna co zrobić. Szybko jednak postanowiłam porzucić głębokie myślenie i zwyczajnie się położyć.
~~~~
Przeciągnęłam się i ziewnęłam. Kilka godzin snu było zdecydowanie tym, czego potrzebowałam. Do moich nozdrzy szybko dotarł jakże kuszący zapach świeżego mięsa. Niemal natychmiast ruszyłam za prowadzącym na zewnątrz tropem. Gdy tylko moje oczy przyzwyczaiły się do jasnego, dziennego światła spostrzegłam białą wilczycę, zajmującą się skórowaniem królików. Gdy ta skończyła, odwróciła się w moją stronę i wzdrygnęłam lekko.
- Wstałaś. - Powiedziała po chwili.- Wybacz, nie słyszałam cię.
- W porządku. - Stwierdziłam, wciąż mając wzrok wbity w krwistoczerwone mięso.
- No tak. - Odezwała się nieco niepewnie wadera. - Jeden jest dla ciebie. - Po tych słowach Maat podsunęła mi jedno z zajęczych ciałek.
Natychmiast dopadłam do niego, zatapiając zęby w miękkim mięsie. Świeże mięso. Brakowało mi tego, odkąd opuściłam dom. Szybko pochłonęłam jedzenie i zaczęłam oblizywać łapy, aby pozbyć się z nich resztek krwi.
- Dzięki. - Powiedziałam z lekkim uśmiechem. - Tego mi było trzeba.
- Żaden problem. - Odparła z ciepłym uśmiechem samica.
Wróciłam do jaskini, zabierając torbę, która niosłam ze sobą od początku i rozejrzałam się po okolicy. Powinnam dalej zmierzać w początkowo obranym przez siebie kierunku. Ciepłe legowisko i świeżutkie jedzenie sprawiło, że zatęskniłam za domem. Im szybciej ruszę dalej, tym szybciej wrócę.
- Już idziesz? - Usłyszałam nieco stłumiony głos białej wadery.
Skinęłam przytakująco głową. I spojrzałam na niebo.
- Jest miejsce, które bardzo chcę zobaczyć. Na własne oczy.

CDN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz